FAQ Zaloguj
Szukaj Profil
Użytkownicy Grupy
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Rejestracja
Ogame joke ;)
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu
Forum STWORum sojuszu STWORY Uni14 Ogame Strona Główna » KNAJPA "Pod Rozbrykanym Kacykiem" » Ogame joke ;)
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
glonorost




Dołączył: 10 Wrz 2005
Posty: 433
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Słupsk

 Post Wysłany: Wto 22:13, 04 Lip 2006    Temat postu:

Polecam przeczytać dużo na raz, bo na początku mogą się wydawać nieśmieszne, ale jak już się człowiek wkręci w klimaty Rżewskiego, to potem zwija się po podłodze przy coraz głupszych kawałach xD

Któż nie zna z nas porucznika Rżewskiego?? I jego specyficznego, stoickiego, wyjątkowo sprośnego spojrzenia na świat... W jego biografii czytamy: "Urodziłem się w 179..roku w husarskim rodzie. Ojciec mój był tak jak ja porucznikiem, a matka kornecistką, toteż nic dziwnego, że pierwsze słowo jakie padło z ust moich było "dupa" rodzice gdy to usłyszeli byli ze mnie tacy dumni, że zaczynam życie inaczej niż każde dziecko. Kazali mi się nawet chwalić przed wszystkimi swoimi znajomymi. I tak to dupa stała się dla mnie chlebem powszednim. W okresie dojrzewania duży wpływ wywarły na mnie oprócz dup wyroby spirytusowe. Z łatwością nauczyłem się już znacznie trudniejszych wyrazów takich jak: pić, popijać, zaprawiać się, upijać się w trzy dupy, zalać się w trupa, nawalić się jak szpak, padać na pysk, by potem znowu wstawać i na nowo rozpijać. Także mogę stwierdzić, że miałem niebywały talent do nauki trudnych wyrazów. Kolejnym etapem w moim życiu stały się poszukiwania odpowiedniego słownictwa i sposobu na podryw kobiet. Jak nie trudno się domyśleć znalazłem takowy i to nie jeden! No ale żeby nie wyjść przed wami na kompletnego chama zdradzę wam chociaż jeden. Otóż należy podejść do damy, powiedzieć jej coś ostrego, potem coś miłego, potem coś bardzo nieprzyzwoitego i na koniec tak mimochodem przedstawić się. Podaje praktyczny przykład: "SZYDŁO, MYDŁO, CH..J, a propos pani pozwoli, że się przedstawię Porucznik Rżewski jestem!".
Dalsza część biografii naszego dzielnego Porucznika w kolejnym odcinku, a teraz przypatrzmy mu się nieco bliżej.

Porucznik Rżewski przyszedł do domu Nataszy Roztowej prosić jej ojca o jej rękę.
- Młody człowieku, to poważna sprawa- odpowiada ojciec- Jest pan przekonany i gotowy na taką zmianę w życiu?
- A co mam być nieprzygotowany...60 skrzynek wódki, 4 skrzynie koniaku, Cyganie zamówieni, a wy będziecie tańczyć z moją matką.
* * *

- Poruczniku wczoraj jeszcze pan spał ze mną, a już dzisiaj nie chce pan ze mną rozmawiać..
- Madam, łóżko to jeszcze nie powód do znajomości..

* * *

- Poruczniku czy to prawda, że wasz Podpułkownik jest niespełna rozumu?? Żeby żenić się z karlicą!!!
- Ale nic strasznego madam się nie stało.. on po prostu wybrał mniejsze zło!

* * *

Natasza Roztowa do Rżewskiego:
- Poruczniku! Proszę odnosić się do innych ludzi, tak jakbyście chcieli by oni odnosili się do was!
- Nataszko kochana, przecież im nie powiem "Możesz mi pan possać";

* * *

- Powiedźcie Poruczniku, a spotkał pan w życiu taką naprawdę wielką miłość?
- Oczywiście! Przekupka, mojego wzrostu, blondynka, 110 kg żywej wagi!

* * *

W dniu urodzin Rżewskiego Natasza Rostowa zaprosiła go do siebie zdradzając, że ma dla niego prezent.
Gdy znaleźli się sami, zrzuciła suknię i stanęła przed Rżewskim naga, ozdobiona tylko kokardką w intymnym miejscu.
Rżewski zawijając rękaw zapytał:
- Głęboko on?

* * * * *

Porucznik Rżewski wyszedłszy na ganek, wskoczył na siodło i pocwałował majdanem, aż się kurz za nim podnosił.
Przecwałowawszy dwie wiorsty zatrzymał się:
- Job twoju mać, a koń gdzie?!
Zwymyślawszy się od ostatnich pogalopował z powrotem.

* * * * *

- Poruczniku, czy lubi pan romanse? - zapytała Natasza Rostowa Rżewskiego w czasie spaceru.

- O tak, madame, zwłaszcza te z wprowadzeniem!

* * * * *

Poruczniku, czy w młodości miał pan jakieś hobby ?
- Nawet dwa. Polowanie i kobiety.
- O, to ciekawe. Na co pan polował ?
- Na kobiety...

* * * * *

- Poruczniku, spał pan ze mną, a dziś nawet nie chce się przywitać ?
- Madame, kopulacja to jeszcze nie powód do znajomości...

* * * * *

Jedzie Natasza z porucznikiem w jednym przedziale. Porucznik czyta gazetę, Natasza bezskutecznie usiłuje zwrócić na siebie jego uwagę.
- Poruczniku, jak nazywa się kamień w pańskim pierścionku ?
- Ech, Nataszko... jakoś mi się dziś nie chce...

* * * * *

- Uratowałem dziś kobietę przed gwałtem - mówi porucznik.
- Wspaniale! Jak pan to zrobił ?
- Wytłumaczyłem, że po dobroci będzie lepiej....

* * * * *

Porucznik i Natasza płyną razem w łódce.
- Nataszko czy jechała pani kiedy gołymi jajami po rżysku ?
- Nie..., a co ?
- E... nic.... tak tylko chciałem rozmowę podtrzymać...

* * * * *

Bal w kasynie. Zauważono brak Rżewskiego.
- Kornet! A gdzie to pan porucznik ?
- Powiedział, ze wpadnie za dwie godziny jak da radę....
- A jak nie da ?
- To za 10 minut....

* * * * *

- Poruczniku, podobno w młodości był pan członkiem Towarzystwa Naukowego?
- Ech, madame... młodość... członkiem tu, członkiem tam...

* * * * *

- Poruczniku , jest pan tu zaledwie trzy dni a już wszystkie nasze kobiety o panu mówią. Jak pan to robi ?
- Zwyczajnie. Podchodzę do damy i pytam: Madame, czy mogę panią zgwałcić ?
- Ależ poruczniku ! Za to można po pysku....
- No tak, najpierw po pysku, a potem się gwałci....
Porucznik Rżewski ubierając się na bal wkłada do prawej kieszeni spodni banana.
- Na co wam banan w spodniach, poruczniku ? - pytają go.
- Ot, cóż...zatańczę z jakąś damą ona przylgnie do mnie, poczuje banana i przesunie się tak by przytulić się z drugiej strony....I tuśmy jej czekali!!!

* * * * *

Porucznik Rżewski rozmawiał z Nataszą Roztową. W pewnym momencie poprosił o wybaczenie i wyszedł. Po chwili wrócił cały mokry.
- Deszcz? - spytała Natasza Roztowa.
- Nie, wiatr...

* * * * *

Porucznik Rżewski tańczy z Nataszą Roztową.
- Poruczniku, niezbyt ładnie pan pachnie - zwraca uwagę dama - chyba ma pan brudne skarpetki. Proszę natychmiast wyjść stąd i je zdjąć!
Porucznik po kilku minutach powrócił i znowu tańczy z Nataszą.
- Panie poruczniku, ciągle pan źle pachnie - dama wyraźnie się niecierpliwi - nie zdjął pan?!
- Ależ zdjąłem! - Broni się porucznik Rżewski eleganckim ruchem wydobywając skarpetki spod munduru.

* * * * *

Madmoiselle - spytał raz porucznik Rżewski na balu - do czego służy wycięcie w pani rękawiczce?
- Aby mężczyźni mogli ucałować moją rączkę...
- Teraz wiem, do czego służy rozcięcie w moim szynelu!

* * * * *

Pewnego razu w pociągu porucznik Rżewski zdjął skarpety i powiesił na wieszaku.
- Czy pan, panie poruczniku - spytał go współpasażer - wymienia czasami skarpetki?
- Z góry uprzedam - tylko na wódkę!

* * * * *

Porucznik Rżewski dowiedział się, iż aby poznać dziewczynę, trzeba do niej swobodnie podejść, porozmawiać o pogodzie i przedstawić się.
Pewnego razu spotkał śliczną dziewczynę spacerującą z pudelkiem. Podszedł więc, z całej siły kopnął pieska i rzekł:
- Nisko leci. Chyba na deszcz... Nawiasem mówiąc, niech pani pozwoli się przedstawić: Porucznik Rżewski jestem!

Rozmawia porucznik Rżewski z Nataszą.
- Poruczniku, zagrajmy w niedopowiedzenia.
- A jak to?
- Jeśli panu powiem: ’Niech mnie pan pocałuje w r...’ to należy mnie pocałować w rękę.
- OK, zrozumiałem.
- Pan zaczyna, Rżewski.
- Natasza, złap mnie za ch*** dwoma r...

* * * * *

Porucznik Rżewski został wysłany przez generała do Sankt Petersburga z bardzo ważnymi dokumentami. Po dwóch tygodniach wraca i melduje się u generała:

- Co interesującego w Piotrowym Grodzie? - pyta zaciekawiony generał.
- To, że są tam białe noce to wcześniej słyszałem! Ale, że damy mają dupy jak śnieg białe, tego nie wiedziałem!

* * * * *

Natasza z porucznikiem Rżewskim goszczą na proszonym obiedzie.
W pewnej chwili Rżewski mówi:
- Wyjdę się odlać do ogrodu...
- Fuj, poruczniku, jaki pan niewychowany. Nie mógł pan powiedzieć, ze idzie pan pooglądać gwiazdy?
Po niejakim czasie porucznik wraca, siada do stołu, bierze widelec i zaczyna jeść. Natasza:
- Panie poruczniku, to już szczyt braku wychowania! Mógł pan chociaż ręce umyć!

- Teleskop trzymałem w drugiej ręce - wyjaśnił Rżewski.

* * * * *
Porucznik Rżewski wskutek ciężkiego przepicia popadł w śpiączkę. Jego towarzysze broni posłali po popa, żeby mu na wszelki wypadek udzielił ostatniego namaszczenia. Pop okazał się być zajętym, więc w zastępstwie przyszła popadia. Popadia nasłuchawszy się o wyczynach Rżewskiego od męża, któremu żaliły się liczne damy, postanowiła sama obejrzeć narzędzie zbrodni - cichutko podniosła koc i oceniwszy kobiecym okiem odnośny narząd głęboko westchnęła. W tym momencie Rżewski ocknął się i wyjęczał:
- Oto kara za moje grzechy - w chwili śmierci - pop pedał!

* * * * *

Rżewski przejeżdżając z ordynansem nad jeziorem dostrzegł w oddali kąpiącą się blondynkę - długie jasne włosy, białe ciało...
- Popłyń do niej - mówi do ordynansa - i zaproponuj, żeby się ze mną wybrała do miasta na wino, tańce, karty i tak dalej.
Po chwili ordynans wraca wykonawszy zadanie:
- Na wino, tańce i karty zgoda. Na "i tak dalej" nie, bo to pop.

* * * * *

Tańczy porucznik Rżewski z Nataszą Rostową. Robiąc kółko, schowali się za kolumnę. Wypłynęli na salę - Natasza płonie rumieńcem. Kolejne kółko - znów się schowali za kolumnę. Po ukazaniu się ponownym - Natasza włos zwichrzony, lico goreje.. Za trzecim razem Nataszka omdlewa na ramionach Rżewskiego.
- Panie poruczniku - pyta kornet Jajcew. - Co się tam działo za tą kolumną?
- Za pierwszym razem - pocałowałem ją mocno - opowiada Rżewski.
- Za drugim - złapałem za piersi.
- A za trzeciem, gdy Nataszka o mało nie zemdlała?
- Hmmm... Jakby to opisać...? A dawałeś kiedyś kobyle kostkę cukru z ręki?

* * * * *

Jedzie pociągiem dama, Anglik, Francuz i porucznik Rżewski. Cisza. Nagle dama głośno puszcza bąka.
- Przepraszam, boli mnie żołądek - dzielnie bierze na siebie incydent dobrze wychowany Francuz.
Po chwili dama znów głośno psuje powietrze.
- Przepraszam, żołądek nie wytrzymał... - winę na siebie bierze Anglik.
Wstaje porucznik Rżewski.
- Panowie, idę zapalić na korytarz. Jak ona jeszcze raz pierdnie, powiedzcie, że to ja.

* * * * *

Car Mikołaj II spacerował po parku. Zamachowiec rzucił w niego bombą, ale władcę własnym ciałem zasłonił porucznik Rżewski.
- Jestem Twoim dłużnikiem - mówi car. - Co chcesz w zamian?
- Nic.
- Niemożliwe, mów; dam radę wszystko zrobić.
- Chciałbym ożenić się z córką pułkownika Siemienowa.
Car Mikołaj II wzywa pułkownika.
- Dajcie swoją córkę Rżewskiemu.
- Panie, nie godzi się - ja pułkownik; on - ledwie porucznik... - broni się Siemienow.
- OK, pułkowniku, oddajcie więc córkę GENERAŁOWI Rżewskiemu...
- Ale on taki prostak...
- Oddajcie córkę KSIĘCIU GERNERAŁOWI Rżewskiemu
- Prostak Rżewski nikogo nie zna na dworze...
- Dajcie córkę księciu generałowi Rżewskimu, NAJLEPSZEMU PRZYJACIELOWI CARA.
Na to Rżewski nie wytrzymał - rzucił się na szyję carowi:
- Nikuś, kochany, a na ch*uj mi ta młoda Siemienowna? Teraz to se lepszą babę znajdę.

* * * * *

Porucznik Rżewski z kompanami, pijaństwo ogólne oczywiście.
- Panowie huzarzy, wykąpmy konie w szampanie!
- Ale panie poruczniku, toż to wydatek byłby straszny, a żołdu nie było od trzech miesięcy!
- Ech, wy... To chociaż oblejmy piwem kota!

* * * * *

Było to przed Wielkanocą. Natasza Rostowa zobaczyła, jak na łące ogier dopadł klacz.
- Co robią koniki? - pyta nianię.
- Jeden konik wskakuje na drugiego, żeby zobaczyć z góry, gdzie rośnie lepsza trawka. Aby koniki później mogły ją zjeść.
Kilka dni później Natasza przechadza się po łące z porucznikiem Rżewskim. Nagle młodzi widzą jak konik z klaczką wykonują zabawne ruchy.
- A wiecie poruczniku co robią koniki? - pyta Natasza.
- Oczywiście - odpowiada Rżewski.
- Jeden konik wskakuje na drugiego, żeby zobaczyć z góry, gdzie rośnie lepsza trawka. Aby koniki później mogły ją zjeść - wyjaśnia Rostowa.
- No co pani, mademoiselle?! Patrzą, gdzie rośnie lepsza trawka??!! Konie, jak się r*uchają to świata bożego nie widzą.
* * * * *
Przy wielkanocnym stole siedzi pułk ułanów. Biesiada trwa, jaja - nomen omen - znikają ze stołów. Gorzałka się leje.
- Opowiem wam mój sen - zaczyna Rżewski. - Otóż wychodzę z domu, ptaszek lata, słonko świeci a w oddali...
- Wielka dupa!!! - chórem ryknęli ułani.
- Nieeeee - mówi Rżewski. - W oddali pojawił się pagórek, porośnięty trawką zieloną. Wszedłem na niego, patrzę, a tam....
- Wielka dupa!!! - chórem ryknęli ułani.
- Nieeeeeee... Lasek. Zagajnik nawet bym rzekł. Wchodzę w ten zagajnik, ciemno, ale miło, a tam...
- Wielka dupa!!! - chórem dopowiedzieli ułani.
- No tak. Wam też to się śniło?!
* * * * *

- Poruczniku co to jest monarchia ?
- To jak rządzi król
- A jeśli król umrze?
- To wówczas, królowa
- A jeśli królowa umrze?
- Walet
* * * * *
Podczas świątecznego balu porucznik Rżewski nieźle wstawiony tańczy z Nataszą Rostową. Wpierw walca, a następnie szybki taniec z przysiadami i przytupem. Wykonując głęboki przysiad porucznik głośno "grzmotnął" zwieraczem, aż kurz wzbił się z podłogi.
- Ależ poruczniku! Jak pan może, żeby tak głośno!
- To jest nic! Droga Nataszo - mówi porucznik tańcząc dalej.
Słyszała pani o Meteorycie Tunguskim? To oficjalna wersja, a tak mówiąc między nami to mojemu dziadkowi wyszło porządne "grzmotnięcie".
* * * * *
Tańczy Rżewski z Nataszą, w pewnym momencie mówi:
- Ale u was szyja.....
- Całe ciało mam takie! - odpowiada kokieteryjnie Natasza.
- To się myć trzeba....
* * * * *

Porucznik Rżewski pyta adiutanta:
- Słuchaj no, co takiego mam zrobić, żeby mnie dzisiaj na przyjęciu wszyscy podziwiali?
- Powinien Pan, poruczniku doprowadzić do tego, żeby księżna Woroncewa publicznie zaklnęła.
- To niemożliwe! Ona takich słów nawet nie zna!
- To bardzo prosta sprawa mówi adiutant: Podchodzi Pan, poruczniku do księżnej i pyta:
- Księżno, była Pani w Pskowskiej Gubernii? Gdy odpowie "tak", pyta pan porucznik dalej:
- A w Michajłowskiej gubernii też księżna była? I gdy znowu odpowie "tak" pyta Pan porucznik dalej:
- To znaczy, że zna księżna hrabinę Janichu?
I wtedy księżna odpowie "Nie, Janichu ja nie znam! I tu ją Pan, panie poruczniku masz!
Wieczór, przyjęcie. Porucznik podchodzi do księżnej Woroncewej i pyta:
- Księżno, była pani w pskowskiej gubernii?
- Nie - odpowiada księżna.
- (Zdziwiony) To i w Michajłowskiej gubernii też księżna nie była?
- Nie.
- To Wy co, nichuja nie znacie?
* * * * *

- Niech pan wejdzie w moje położenie – poprosiła Natasza Rostowa porucznika Rżewskiego.
- Rżewski wszedł, wszedł jeszcze raz i zostawił ją w tym położeniu.
* * * * *

W pułku zrobili konkurs - kto ile razy zadowoli kobietę w ciągu nocy.
- Pięć - mówi major Rublow.
- Na pewno pan nie pali...?
- Oczywiście.
- Siedem - mówi kapitan Kozakow.
- Na pewno pan nie pali, nie pije...?
- Oczywiście.
- Piętnaście - oświadcza porucznik Rżewski.
- Oooo... pewnie pan nie pali?
- Palę.
- Nie pije?
- Piję.
- To jakże to tak piętnaście razy w noc?
- Co ja mogę powiedzieć... Po prostu lubię tę robotę.
* * * * *
Natasza i porucznik leżą w łóżku. Świeczka płonie, romantycznie się zrobiło.
- A pamięta pan poruczniku swoją pierwszą nauczycielkę? - pyta Rostowa.
- Hmmmm... Nauczycielkę? Pierwsza była pielęgniarka - odpowiada Rżewski.
* * * * *

Młody porucznik Rżewski przybył do pułku. Pułkownik zabierając go na bal u gubernatora zaznaczył:
- Przedstawię pana gubernatorowej. Zaprosi ją pan do tańca i powie parę komplementów.
...Rżewski tańczy z gubernatorową:
- Jestem panią oczarowany, madam! Poci się pani o wiele mniej, niż każda inna tłusta kobieta pani wzrostu!
* * * * *

Kiedyś, w trakcie boju z Francuzami - opowiada porucznik Rżewski. - Chwyciłem zamiast szabli swego ch*uja...
- I co się stało?!
- Dwóch zabiłem, nim dostrzegłem pomyłkę.
* * * * *

Natasza Rostowa wyszła wieczorem na werandę zaczerpnąć świeżego powietrza.
W dole, w łopuchach, coś się czerniło.
- Poruczniku, czy to pan?
- Ja.
- Czemu jest pan taki malutki?
- Nie jestem malutki. S*am.
* * * * *

Rżewski przyszedł do laryngologa. A tam młoda pani doktor. Porucznik wyciąga przyrodzenie - okrutnie podrapane, pocięte nawet... - i kładzie na stół.
- Oszalał pan?! Z tym to do urologa!
- Chwilunia... Otóż co sobotę chodzę z kolegami do sauny. Pijemy sporo, jakieś dziewczynki...
- To nie do mnie - do wenerologa paszoł won!
- Chwilunia.... Jak już dużo się napijem, Wasia Sokołow bierze tasak. Wszyscy kładą przyrodzenia na stół. On wywija tasakiem nad głową i robi takie: "Uchuchachchaaaaa". Po czym tasakiem wali w stół - kto nie zdąży... Może sobie pani wyobrazić...
- Do psychiatry, a nie do laryngologa!
- Do pani, do pani... Problem bowiem w tym, że bardzo często nie słyszę tego "Uchuchachchaaaaa".

* * * * *
Na balu Rżewski podchodzi do Nataszy.
- Opowiem pani taki dowcip, że ze śmiechu odpadną pani cycki.
Rostowa zaczerwieniła się i aż ją zatkało. Porucznik zerknął na nią raz, drugi...
- Hmm.... Widzę, że ten dowcip już pani opowiadałem.
* * * * *
- Poruczniku, tak nie wolno! Kobietę należy najpierw zdobyć...
- Uuuuurraaaa - krzyknął Rżewski, złapał członka w dłoń i rzucił się na nagą Nataszę.
* * * * *

Husarzy w kantynie oficerskiej rozmawiają o życiu. Nagle otwierają się drzwi i wpada goła dziewoja. Nie mija pięć sekund, gdy do kantyny druga naga dziewczyna wbiega.
- Jak znam życie zaraz wkroczy tu golusieńki Rżewski - z przekąsem rzuca porucznik Jajcew.
Wtem otwierają się drzwi i wchodzi Rżewski. Ubrany w paradny mundur.
- Cud, panowie, cud... Trzy lata munduru szukałem. A dzisiaj - panienki gotowe, rozbieram się i proszę, mundur jest... jak nowy.

* * * * *

Nie pierwszej i nie drugiej młodości, księżna Orłowa, wpatrując się rozmarzonym wzrokiem w baldachim swego małżeńskiego (sic!) łoża, palcami lewej dłoni delikatnie tarmosiła męskie (choć bardziej podobne do zwierzęcego) owłosienie Rżewskiego. W popłochu umykały stadka pcheł, tudzież mendoweszek. Tydziedzież Rżewski zamruczał. Księżna mu zawtórowała:

- Ech kochanieńki ......, tyś już ostatni ze starej gwardii się ostał. Bo ta dzisiejsza młodzież to nie wie zupełnie, jak z damami postępować. Tylko kwiatki, bombonierki, a więcej ..... ni ch*ja.

* * * * *

Choć było to jeszcze przed wojną z Japonią, Rżewski zapytany o ten kraj odpowiadał, że nie cierpi Japończyków. Zapytany dla czego. Odpowiadał:
- Bo to małe, żółte, skośnookie suk***syny.

* * * * *

Na przyjęciu jeden z gości demonstruje najnowszy, zachodni wynalazek - wielką torbę z mnóstwem kieszeni i kieszonek. Wszyscy są wyjątkowo zaciekawieni i z rozbawieniem chowają do torby coraz to wymyślniejsze pierdoły, ktoś wpadł nawet na pomysł, żeby wskoczyć do środka, i o dziwo, udało mu się; jednym słowem: trwa wesołe testowanie wynalazku. W pewnej chwili pułkownik Iwaniew rzuca myśl: jak by to nazwać?
- Można to nazwać Torbą w której wszystko się mieści - proponuje jedna z dam.
- Nie, nie, ja nazwałabym to Ogromnoworem - wtrąca się obecna na przyjęciu Natasza Rostowa. - A pan, Rżewski, jak by ją nazwał?
- Nie jestem w temacie - odpowiada Rżewski. - A o czym mowa?
- Próbujemy znaleźć nazwę dla torby, w której wszystko się mieści - wyjaśnia Natasza.
- A, w takim razie, ja nazwałbym ją zwykłą pizdą.

* * * * *
- Cenię wasze inklinacje liryczne, Rżewski - wyznał pułkownik Jajcew. - I przyznam się, że wiem, iż moja żona nie jest już podobna do przytulnej, ciepłej stajni dla ogierów mej husarii.
- Niby racja pułkowniku, ale... - zaprotestował porucznik. - Teraz pańska żona podobna jest do państwowego szpitala - czysta, bezpłatna i ogólnie dostępna.

* * * * *

- Porucznik Rżewski bywa niekiedy nieobliczalny - opowiada kornet Obołeński.
- Otóż, kiedyś poszliśmy z kolegą do burdelu. Położyliśmy niczego sobie prostytutkę na stół i zaczęliśmy ją zaspakajać ogórkiem. Ale przyszedł porucznik i lekko nas zdenerwował.
- Wyr*uchał k**ewkę?
- Nie, ogórka zjadł.

* * * * *

Rżewski rozmawia z Nataszą o wojnie:
- Oj wojna, wojna... chłód i głód - wzdycha Natasza.
- Tak, straszne... Na przykład w nas w pułku jeden huzar ukradł babuleńce ze wsi dwa jajka i go powiesili - oznajmia porucznik.
- Nie może być?! Za dwa jajka powiesili człowieka...?
- No nie... za szyję.

* * * * *

- Panowie, a może by tak partyjkę preferansa? - proponuje Rżewski.
- O nie, poruczniku - krzyczą huzarzy - Pan zawsze oszukuje - chowa karty w rękawie, w spodniach, w kieszeni.
- Mogę się rozebrać do naga - replikuje porucznik.
- Dobrze, tylko musi pan włożyć w dupę świeczkę.

* * * * *

Porucznik przygotowuje się do wyjścia na bal. Smaruje wazeliną interes.
- A to po co? - pyta ordynans
- To na wszelki wypadek odpowiada Rżewski.
Skończywszy smarować organ zaczyna smarować d***ę.
- I ją też?
- Różnego rodzaju bywają wypadki!

* * * * *

- Poruczniku, jakie jest wasze największe marzenie?
- No cóż, nie została mi ani jedna pamiątka rodowa...
- Chcielibyście je odzyskać?
- Nie, znów przepić.

* * * * *

- Poruczniku, co to za hałasy z pana kwatery dochodziły w nocy? Kakieś rżenie, jak by pan klacz sprowadził, nie dziewczynę...
- A to w rzeczy samej dobra myśl panie pułkowniku, następnym razem dziewczynę sprowadzę.

* * * * *

Porucznik Rżewski otwiera drzwi:
- Madam, jest pani przepiękna w tej toalecie....
- Cham!!! Proszę natychmiast zamknąć drzwi!!!

* * * * *

- Poruczniku, proszę przyjść do mnie koniecznie na herbatę...
- Ależ madam, ja nie pijam herbaty!
- W takim razie zapraszam na ciasto...
- Ależ madam, ja nie jadam słodyczy!
- W takim razie czy może pan przyjść mnie w......uchać !!!???
- Madam, zrozumiałem pani delikatną aluzję. Na pewno przyjdę!

* * * * *

W powozie jadącym z Moskwy do Petersburga siedzą Natasza Rostova, Pierrre Bezuchov i oczywiście, porucznik Rżewski. Porucznik, siedząc naprzeciwko dwójki towarzyszy drzemie beztrosko pochrapując, natomiast Pierre i Natasza prowadzą rozmowę:
- Och Pierre, dopiero wyjechaliśmy, jeszcze taka daleka droga, a ja już czuję się jedną nogą w Petersburgu, ale drugą jeszcze w Moskwie-derevuszkie... – rozmarzonym głosem szepcze Natasza.
- Nataszo, chciałbym znaleźć się gdzieś pośrodku....na przykład w Wołogdzie..... – filuternie mruga Bezuchov.
- Byłem tam nieraz.... – budząc się mruczy Rżewski – okropna dziura..... śmierdząca i brudna....
* * * *

Po całonocnych - ostrych dodajmy - igraszkach budzi się Rżewski. A w łożu obok niego niespodzianka - najbrzydsza dziewoja jaką widział.
- O żesz w mordę! Ktoś ty? - wzdrygnął się porucznik z niezbyt skrywaną odrazą.
- Teraz tak naprawdę to nie wiem - odpowiada dziewczę. - Ale przez całą noc nazywałeś mnie ruskaja krasawica.
* * * * *
Rżewski umówił się na nocną schadzkę w hotelu. Dama, przez baczenie na swą reputację rzecze:
- Poruczniku, widzę was o północy. Tylko na Boga, zdejmijcie buty...
Noc. Ba, północ. Hotel śpi. Nagle stukot jak cholera. Z pokoju, w peniuarze tylko odziana wybiega dama:
- Rżewski, kufa, co to znaczy?! Miał pan iść boso...
- Buty mam w rękach - odpowiada porucznik.
- O co to tak stuka?!!
- Ostrogi.
* * * * *
Natasza kończy 19 lat. Wchodzi do kantyny, gdzie siedzą oficerowie. Z tortem, na którym jest tylko 18 świeczek.
- Mości oficerowie - chichocze Rostowa. - Nie zmieściła się jedna świeczka. Co z nią zrobić?
- Panowie - słychać teatralny szept Rżewskiego - Ani słowa o pi*dzie.

* * * * *

- Poruczniku, czy to prawda, że odbywa pan stosunki seksualne sześć razy w tygodniu?
- Prawda - odpowiada Rżewski.
- Jak się to panu udaje?
- Nie powiem, jest ciężko. Ale wziąłem sobie za punkt honoru - muszę mieć jeden dzień odpoczynku.

* * * * *

Natasza tańczy na balu z oficerami.
- Jajcew, ma pan kurz na mundurze - mówi złośliwa Rostowa.
Kapitan wybiega i strzela sobie w durny łeb.
- Bezuchow, ma pan zakurzone spodnie.
Major wybiega i strzela sobie w łeb.
- Rżewski ma pan kurz na butach.
- To nie kurz, to gówno. Jak przyschnie to samo odpadnie.

* * * * *
Natasza Rostowa podchodzi na balu do Rżewskiego.
- Poruczniku, zapomniałam swego nowego kapelusza. Czy pójdzie pan ze mną do pokoju? Albowiem kapelusz leży na szafie. Najpierw więc mnie pan podniesie za biodra, a później opuści. A jak się nie uda: to znów podniesie i opuści.
- Ech ta dzisiejsza młodzież... - westchnął Rżewski. - A nie lepiej normalnie? Na łóżku?

* * * * *
A propos śpiewu ptaków - wtrąca porucznik Rżewski. - Posadziłem ją na fortepian... i jak nie wsadzę ptaka... a ona jak nie zaśpiewa...

* * * * *

Rżewski z kniaziem Golicynem postanowili zrobić zawody. Kto więcej kobiet zadowoli w ciągu nocy. Wynajęli dwa pokoje w boordelu i ustalili, że każdy stosunek zaznaczą kreską na ścianie.
Rano wpada porucznik do pokoju Golicyna. Patrzy na ścianę - tam trzy kreski...
- Sto jedenaście... brawo książe! Prawie cztery razy lepiej ode mnie!

* * * * *

Natasza Rostowa odwiedza około 13.00 rano porucznika Rżewskiego - zastaje go w pościeli, lecz na podłodze, w rozchełstanym ubraniu a la "wczoraj był kulturnyj wieczier w chutorie bliz dikanki".
- Poruczniku! ależ tak nie można, to nie przystoi oficerowi! Czy w pańskim życiu nie ma innych dążeń niż pijaństwo!?
- Droga Nataszo... - smutno wzdycha Rżewski - a czy wie pani, że ja nigdy nie miałem własnego domu, choćby najmniejszego dworku z najbiedniejszym chutorem....
- Ależ poruczniku.... proszę nie płakać...!
- Ja nie płaczę, ale tak mi żal ściska serce, że nie mam już nic do przepicia....

* * * * *

- Poruczniku, czy pan jest szlachcicem?
- Oczywiście! Mam takie wielkie drzewo genealogiczne, że damy mdleją....

* * * * *

Towarzystwo na balu zabawia się rozmową:
- Drodzy państwo, proszę odgadnąć moją zagadkę, dodam, że bardzo pikantną - Natasza zabiera głos - co to jest: czarne i można o to rozbić jajko?
- Siodło! - wyrywa się Rżewski.
- Fuj, co za chamstwo - oburzają się damy - to oczywiście patelnia!
- No, no, no - prawda - rzecze Rżewski głęboko się zamyślając - patelnią po jajcach... naprawdę pikantne...i kto tu jest chamem...?

* * * * *

W małym miasteczku na Smoleńszczyżnie zatrzymał się na odpoczynek pułk gwardyjski. Pierwszego wieczoru oficerowie wypili cały zapas alkoholu, zgwałcili miejscowe kobiety i pobili mężczyzn. Drugiego dnia zrujnowali karczmarza, zgwałcili mężczyzn i pobili kobiety. Trzeciej nocy złupili wszystkich "samogonszczikow" i poszli do stajen i obór. Na czwarty dzień do pułku dojechał porucznik Rżewski i zaczęły się hulanki.....

* * * * *

Za butelką wódki w paryskiej restauracji siedzą Rżewski i Golicyn. Orkiestra zaczyna grać "Emigranckie tango"...
- Ech...jaka tęsknota - wzdycha Rżewski - tak by się chciało choćby zaraz wskoczyć na scenę i nasrać w ten biały fortepian...
- Ni można drogi panie, to nie Rosja - smutno odpowiada Golicyn - Francuzi nie zrozumieją , swołocze...

* * * * *

Rżewski wygrał na loterii. Zamówił kawior, szampana. Impreza na całego. Damy, oficerowie piją i tańczą. Zniesmaczony kornet pyta:
- Panie poruczniku, nie szkoda panu pieniędzy? Przecież nic nie zostanie...
- Zostanie, zostanie - mówi Rżewski. - Ot, na przykład - niedawno spotkałem i pokochałem pewną damę. Ona dała mi pieniądze. Za te pieniądze kupiłem los na loterii. Wygrałem. Piję i poznałem pewną damę. Kupię los... I tak w kółko kornet, i tak w kółko...

* * * * *

Rżewski śpi. Oficerowie cieszą się tymi chwilkami spokoju i ciszy. Na paluszkach chodzą, co by nie obudzić porucznika. Nagle... Rżewski otwiera jedno oko. Oficerowie w panice. Porucznik otwiera drugie oko i mruczy:
- Jak najlepiej podsmażyć jajka?
- Na... oleju słonecznikowym...? - któryś szepnął cichutko.
Rżewski zamknął oczy. Cisza. Nagle otwiera jedno oko i mruczy:
- Ale który prawdziwy mężczyzna się na to zgodzi...?

* * * * *
- Poruczniku, zdarzyła się wam kiedyś katastrofa kolejowa?
- Owszem....
- Opowiedzcie
- No, jadę sobie w jednym przedziale z generałem i jego córką, pociąg wjeżdża w tunel.... no i zamiast córki wyru..ałem generała....

* * * * *

Ordynans do generała po balu (pod nosem):
- Ale żeś się wczoraj obżarł i ochlał.... aż żeś się sfajdał w spodnie... (zdejmując): a nie, to porucznika Rżewskiego!

* * * * *

Podczas bitwy jeden z jenerałów został ciężko postrzelony. Czując zbliżający się koniec, wzywa do siebie porucznika Rżewskiego:
- Rżewski, riezaj ch***a.
- Ale tawariszcz jenerał, paczemu?
- Riezaj ch***a!
Rozkaz to rozkaz, więc Rżewski obciął umierającemu jenerałowi narząd.
Po bitwie udał się do sztabu generalnego:
- Tawariszcze jenerały! Jenerał Gołosow pagib!
- Jenerał Gołosow pagib?
- Da.
- A to ch**j z nim.
Na to Rżewski wyciąga generalski chwost:
- Niet, tawariszcze, ch***j z wami!!!

* * * * *

Porucznik Rżewski przychodzi do Nataszy Rostowej z wizytą.
- Natasza, właśnie wymyśliłem nową pozycję - nazwałem ją "pozycją na bobra". Chodż na schody.
Porucznik i Natasza przechodzą na schody, porucznik ustawia Nataszę na czworakach.
- Poruczniku, ja to znam. To jest na ..raka...
- Nie Natasza, w tej pozycji musisz gryźć poręcz...

* * * * *

- Doktorze, po raz ostatni mówię, że to wstążka z gorsetu Natalii Rostowej, który rozwiązywałem bez użycia rąk, a nie tasiemiec!

* * * * *

Porucznik Rżewski rozmawia z Polakiem:
- To prawda, że mówicie w innym języku, nie po rosyjsku?
- Tak, po polsku.
- To jak jest po waszemu "dom"?
- Dom.
- Piwo?
- Piwo.
- Żopa?
- D*pa.
- I z powodu jednego słowa wymyślacie nowy język?!

* * * * *

Pewnego wieczoru porucznik Rżewski spotkał się w restauracji z pułkownikiem.
- Poruczniku - rzekł pułkownik - widzę, że pan często chodzi do restauracji. Prawie codziennie. Mnie zawsze brakuje pieniędzy...
- A co pan robi z pensją, panie pułkowniku?
- Wszystko oddaję żonie. A ona na hulanki nie chce dawać...
- Nie umie pan postępować z kobietami, panie pułkowniku. Kiedy nie chce dać pieniędzy, niech pan podejdzie do niej od tyłu, pocałuje w szyję, delikatnie weźmie w ramiona. Na pewno da.
Pułkownik wraca do domu i robi tak, jak mu powiedział porucznik. Podszedł od tyłu do żony, objął ją i pocałował w szyję. Żona przeciągnęła się z rozkoszą i mówi:
- Co, poruczniku, znowu skończyły się pieniążki?

* * * * *

- Strzelał się pan już kiedyś, poruczniku, przez kobietę? - zapytano Rżewskiego.
- Hm - zasępił sie porucznik - przez kobietę nie, ale przez płot - bywało.

* * * * *
Podczas przerwy w bitwie porucznik Rżewski wiedziony potrzebą zmniejszenia ilości płynów w organiźmie udał się do niewielkiego zagajnika pod drzewo.
Kiedy wykonywał tą wielce przyjemną dla ciała czynność na linii nieprzyjaciela zwiadowcy przekazali do sztabu meldunek następującej treści: - Przeciwnik ulokował pośród drzew działo średniego zasięgu!

* * * * *

Noc. Rżewski i Natasza leżą w łóżku.
- I co ja mam zrobić, poruczniku? Golicyn mi się oświadczył...
- Jak to co? Wyjdzie pani za niego, będziecie mieli dom, dwójkę dzieci, psa...
- A pan?
- Ja będę przyjacielem domu...

* * * * *

Po zdobyciu przez pułk fabryki gorzałki porucznik Sołżenicyn rzekł do Rżewskiego
- Tyle gorzałki to i nasz pułk nie wypije poruczniku...
- Sołżenicyn! Gwardia umiera, a nie poddaje się! - wykrzyknął Rżewski

* * * * *

W posiadłości Rostowych odbywa się wielki bal z okazji urodzin Nataszy. Do sali głównej gdzie odbywają się tańce zagląda spóźniony porucznik Rżewski. Natasza widząc w drzwiach porucznika kieruje swe kroki w jego stronę:
- Nareszcie - mówi zachwycona, proszę ze mną zatańczyć! Bo na razie nikt z obecnych nie potrafi mi dzisiaj dotrzymać kroku!
- Krok trzymać to ja potrafię! Gorzej jednak z tańcem przy tym!

* * * * *

Natasza spotyka rankiem Rżewskiego.
- Co się stało poruczniku? Choroba? Tak źle pan wygląda...
- Eee.... upadłem wczoraj...
- O Boziuniu ty moja... z konia?
- Nie, mordą w talerz z sałatką.

* * * * *

Bal. Jedna z dam opowiada swój sen:
- Miałam dzisiaj straszny sen. Tak jak zawsze wkładam mały palec do buzi... - a tam nie mam ani jednego zęba!
Rżewski:
- Madam - na pewno włożyła pani palec do buzi?

* * * * *

- Poruczniku! Słyszeliście, że Natasza umarła na raka?
- Biedactwo! To była jej ulubiona pozycja...

* * * * *

Porucznik Rżewski jedzie pociągiem.
Wychodzi z przedziału zapalić - szuka po kieszeniach, ale zapałek nie znajduje. Ale obok, na korytarzu stoi zakonnik.
- Wielebny Ojcze! Macie zapałki?
- Mnich poszperał w swojej sutannie, wyciągnął zapałki i podaje porucznikowi.
Rżewski przypalił, zadumał się i pyta mnicha:
- Powiedz mi Wielebny Ojcze - po co Ci zapałki, kiedy nie możesz palić, bo to grzech przecie?
Zakonnik odpowiedział:
- Nadmiar w kieszeniach nie ciąży, ani jeść, ani pić nie prosi - mimo, że zakonnik mniszek nie je*ie, ale ch**a w kieszeni nosi...
"Wysokiej klasy przypowieść" - pomyślał porucznik, dzisiaj ją na balu sprzedam.
Wieczorem na balu, porucznik Rżewski zabiera głos:
- Panowie i Panie! Dzisiaj usłyszałem wysokiej klasy dowcip, ale ponieważ są wśród nas damy, zamienię niecenzuralne słowa na HO-HO i HA-HA, ale sens mam nadzieję zostanie ten sam.
- Nadmiar w kieszeniach nie ciąży, ani jeść, ani pić nie prosi, zakonnik mniszek nie Ho-Ho, ale ch*j w kieszeni że HO-HO-HO...

* * * * *

Porucznik Rżewski wyprowadziwszy Nataszę Rostową w czasie balu na werandę nie zwlekając wsadził jej rękę pod suknię.
- Ależ poruczniku! - wykrzyknęła Natasza oburzona - skąd panu przyszło do głowy, że pan sobie może na takie coś ze mną pozwolić?
- Cały szwadron tak powiedział.

* * * * *

Innym razem Rżewski wyprowadził chyłkiem inną znowu damę z balu do ogrodu.
Gospodarz balu, guberantor Żopomordski wyszedłszy po chwili na werandę zawołał za nimi:
- Dobrze się bawicie?
Odpowiedziała mu cisza.
- A, to dobrze - powiedział gubernator Żopomordski.

* * * * *

Pułkownik podpowiada Rżewskiemu, jak zadziwić kobietę, urządzając na jej cześć przyjęcie:
- A jak będzie pan poruczniku podawał na stół pieczonego prosiaka, niech pan koniecznie - dla wywołania arcyciekawego efektu - wetknie w uszy pietruszkę, a w mordę: zielone jabłuszko.
- Hmmm... pułkowniku... - mówi niepewny Rżewski. - Sądzi pan, że jej się spodobam z pietruszką w uszach?

* * * * *

Pułk Rżewskiego przenieśli na Kaukaz. Dla poprawy morale wojaków oraz zacieśnienia przyjaźni z ludnością tubylczą zaproszono balet z Moskwy. W trakcie spektaklu, gdy gorący taniec rozgrzał publikę, dzicy kaukascy górale rzucili się na roznegliżowane kobiety. Gonitwa, krzyki, piski, szamotanina... gwałt i poruta.
- A mówiłem Bezuchowowi, że to "Taniec z k*rwami" - relacjonuje Rżewski. - A on, jak debil powtarza: "Taniec z szablami", "Taniec z szablami"...

* * * * *

Siedzi pułkownik z Rżewskim za stołem.
- Wy, poruczniku, jesteście głupi, jak ten stół - mówi pułkownik i wali w blat stuk, stuk...
- Kornet!!! - ryczy Rżewski. - Otwórzcie drzwi, ktoś puka!

* * * * *

Porucznik Rżewski płynie łódką wraz z Nataszą. Natasza:
- Oj, poruczniku, na prawym brzegu jeleń! Jak ja bym chciała być jeleniem!
Porucznik uważnie wpatruje się w wodę.
- Poruczniku, co Pan tam widzi?
- Nic, nic szczególnego...
Płyną dalej.
- Oj, poruczniku, popatrz Pan, tam przy lewym brzegu! Łabędź płynie. Jak ja bym chciała być łabędziem!
Porucznik uważnie wpatruje się w wodę.
- Poruczniku, co Pan się tak w tą wodę wpatruje!
- Ku***, raki, gdzie są te raki!!!

* * * * *

- Poruczniku - zapytali kiedyś Rżewskiego - ile pan zna sposobów wiązania krawata?
- Trzy: na szyi, na ręce, na nodze... A, nie! Cztery, cztery znam!

* * * * * *

Porucznik Rżewski do Nataszy:
- Ściągaj łachy!
- A po co? - pyta zalotnie Natasza...
A, tak sobie popatrzę.

* * * * *

Rżewskiego zesłali za kolejne bezeceństwa do garnizonu na zapadłej prowincji.
A tam - choć się zabij - z osób płci żeńskiej same matrony.
Na balu garnizonowym wszakże czujne oko porucznika wreszcie wypatrzyło apetyczną dziewuszkę w odpowiednim wieku. Zaraz też ją do tańca zaprosiwszy rzucił Rżewski mimochodem:
- Pozwolę sobie odwiedzić panią, madam, dziś o północy, byś pani poznała, jak je*ią huzarzy.
- Cham, nachał! - panienka uciekła spiekłszy raka, nie omieszkawszy uprzednio dać Rżewskiemu po pysku.
Zaraz też pobiegła do taty, generała, bo okazała się być córką komendanta garnizonu, by się pożalić:
- Papa, ten podlec Rżewski powiedział, że przyjdzie dziś do mnie o północy i... Tu wstyd nie pozwolił jej dokończyć, generał wszakże znając reputację porucznika domyślił się celu zapowiedzianej wizyty z łatwością.
- Nic się nie martw córeczko, zaczaję się na łapserdaka z naganem, wtedy pozna, że nie może sobie na takie rzeczy pozwalać z generalską córką.
Kiedy nadeszła północ generał skrył się z naganem w garści w szafie w sypialni córki.
Równo z wybiciem północy do sypialni wpadł Rżewski z oddziałem huzarów i zakomenderował:
- Dwóch do kuchni, dwóch pod drzwi wejściowe, dwóch na balkon, dwóch do szafy! - sam zaś dał susa do łóżka generałowej córki.
Następnego ranka, kiedy już Rżewski z oddziałem oddalił się, spłonione dziewczę wykrztusiło do taty, który wreszcie mógł wyjść z szafy:
- Co za mężczyzna, co za kochanek!
- Ha, furda! Co tam mężczyzna, co tam kochanek! Co za dowódca!

* * * * * *

- Nataszo, chodź, pójdziemy w nocy wykąpać się nago w morzu...
- Ale poruczniku, ja nie umiem pływać!
- Przecież nie będziemy...

* * * * *

Rżewski stoi na balu. I pali papierosa, bacznie patrząc na kobiety. Wtem podchodzi do niego urocza niewiasta.
- Tańczy pan poruczniku?
- Kobieto, ja nienawidzę tańczyć. Stoję to sobie i patrzę na tych wyginających się kretynów...
- A czytał pan może "Wojnę i pokój"?
- Ja?! "Wojnę i pokój"?! Ja nienawidzę czytać! Kiedyś wziąłem w ręce to opasłe g*wno, to myślałem, że sam się zesram, jak przewróciłem pierwszą kartkę, a później...
- A czy podoba się panu Paryż?
- Paryż-sraryż... K*rwa, przecież to popierdzielone miasto! Jak ja nienawidzę Paryża... Bulwary-srary, uliczki-sryczki... Żmierinka to dopiero miasto. I na fortepian n*srać można i k*rewki poobmacywać...
- Poruczniku, a czy...?
- Nie!
- Poruczniku, a...
- Nie!!!
Dziewczyna odwraca się na pięcie i odchodzi.
- Ot, suka, poszła sobie... - mruczy Rżewski. - I znów nie udało się zawrzeć znajomości.

* * * * *

Rżewski odwiedził wieś, gdzie spędził najpiękniejsze lata swojej młodości. Przemierzając dziarskim krokiem jedyną bitą drogę, z satysfakcją stwierdził, że niecałkiem go zapomniano. Owce, które spokojnie wypasały się na łące, ze strachem w oczach przysiadły na zadach....
* * * * *

- Pułkowniku, melduję, że w czasie waszej nieobecności w pułku wystąpień przeciwko dyscyplinie nie zanotowano!
- W pułku, to ja rozumiem, ale, poruczniku Rżewski, co robicie w łóżku mojej żony?!

* * * * *

Porucznik nocą włazi do pałacu Rostowych. Wchodzi do pokoju, robi swoje, ale patrzy - to nie Natasza. Wchodzi do drugiego pokoju - r*cha - znów nie Natasza. Wkrada się do trzeciego pokoju - dyma znów - wciąż to nie Natasza. Wkurzony wyskakuje na korytarz:
- Natasza, gdzie żeś jest?!! Ja się za chwilę zaj*bię w tych poszukiwaniach!

* * * * *
Po nocnej burzy i wielkiej pijatyce wyczołguje się z namiotu porucznik Rżewski.
Rozgląda się wokół i filozoficznie ogłasza wszem i wobec:
- Boże, jaka mgła!
Za nim wychodzi z namiotu Natasza i mówi, ziewając:
- Poruczniku! Na początek zdejmijcie z głowy prezerwatywę, a potem prowadźcie tą dyskusję dalej...

* * * * *

Porucznik Rżewski płynie z Nataszą łódką po jeziorze, nocą.
N: Jaki piękny księżyc!
R: (milczy)
N: Jakie piękne gwiazdy!
R: (milczy)
N: Jak romantycznie!
R: Natasza, po prostu nie mam ochoty

* * * * *

Porucznik Rżewski był duszą kompanii. Natasza Rostowa jej ciałem

* * * * *

Bal w posiadłości Rostowych. Trzy damy dyskutują co jest bardziej bolesne: poród, aborcja czy strata dziewictwa.
- A czy Wam kiedyś na patelni jaja rozbili? - wtrąca się do rozmowy porucznik Rżewski

* * * * *
Przychodzi kornet Obołoński do Rżewskiego i tak opowiada:
- Idę raz na pocztę, list wysłać. A tam dziewczyna w okienku mówi: "U was list bez daty". A ja jej na to: "Sama p*zda ty".
- Hehehehe... - dla towarzystwa roześmiał się porucznik.
Ale sytuację komiczną zapamiętał i nie omieszkał wykorzystać jej w towarzystwie. Okazja nadarzyła się po tygodniu.
Bal. Wszyscy lekko podchmieleni. Rżewski nieco bardziej. Gromko zaczyna opowiadać:
- Wyobraźcie sobie państwo, idę na pocztę list wysłać. A tam dziewczyna w okienku mówi: "U was list bez adresu". A ja jej na to: "A poszła ty na ch*j"...

* * * * *
- Poruczniku, to prawda, że kobiety panu żyć nie dają?
Nieprawda Natasza. Nawet wczoraj były dwie takie, co się w rzyć ru***ć dały.

* * * * *

Siedzi Rżewski, coś pisze... Wchodzi pułkownik:
- Cóż to pan pisze, panie poruczniku?
- Hymn pułku tworzę.
- Doprawdy? Pozwól pan spojrzeć... Toż to same bluźnierstwa!
- Jakże same bluźnierstwa? O, w drugiej linijce - słowo "sztandar!
* * * * *

Bracia oficerowie przechwalają się w kasynie przewagami u dam:
- Ha, nie dalej jak w zeszłym tygodniu posiadłem dziewiętnastolatkę! Sam miód, powiadam wam panowie! - powiada jeden.
- Ach, to jest nic, ja onegdaj posiadłem szesnastolatkę! Raj, powiadam, panowie, raj!
- rzecze drugi.
- A ja wczoraj posiadłem trzylatkę - przelicytował wszystkich Rżewski.
- Jej-Bohu, poruczniku, co też pan mówi, jak pan mógł?! - oburzyli się bracia oficerowie.
- Jak to - jak mogłem? Normalnie, rozsiodłałem ją i ją posiadłem.
* * * * *

Rżewskiemu wpadł w łapy dziennik Pierre’a Bezuchowa i ten kanalia i podlec zamiast uszanować intymność takich zapisków, zagłębił się z lubością w lekturze:
- 1 sierpnia, poniedziałek, pocałowałem tej nocy pierwszy raz Nataszę w wargi, ale tak, że zacisnąwszy nogi z rozkoszy połamała mi pince-nez...

* * * * *

Rżewski z Rostową przechadzają się po parku.
- Echhhh... – wzdycha Natasza. – To właśnie tutaj przeminęły najlepsze lata mojej młodości. Jak ja tu często przychodziłam... Siadałam na tej ławeczce i... Oj, oj, jeśliby drzewa umiały mówić... Na przykład ta topola. Zgadnijcie poruczniku co by opowiedziała?
- Niewątpliwie ta topola, madame, powiedziałaby, że jest dębem.

* * * * *

Żenię się z Natalią Rostową! - oznajmił Rżewski niespodziewanie kolegom oficerom.
- Co też pan, poruczniku, toż ona mężatka! Za Pierre’a Bezuchowa wydana!
- Ot figlarka, ilem razy ją je*ał, zawsze ktoś za ścianą chrapał. - Niedźwiedź, mówiła, oswojony.

* * * * *

Zakochany Pier Biezuchow klęcząc u stóp Nataszy Rostowej:
- Nataszka, ja gotów bym całować piasek, po którym pani chodziła...
Idyllę przerywa brutalnie porucznik Rżewski:
- Pier, lepiej pocałuj mojego ch*ja, na którym ona siedziała!

* * * * *

Porucznik Rżewski spaceruje z Nataszą po lesie. Jako, że porucznik coś milkliwy, Natasza próbuje podjąć konwersację:
- Niech pan popatrzy, poruczniku, jak tu cudownie - las szumi, ptaszki śpiewają.
- A propos ptaszków - ożywił się Rżewski - kornetowi Obłońskiemu mieści się na ch*ju pięć drozdów i trzy wróble!
- Poruczniku! Fuj! Jaki pan... prostolinijny! - spłoniła się Natasza.
- A propos prostolinijny - jak kornet Obłoński krowę j*bał, to jej się rogi wyprostowały!
- Boże, poruczniku, niech pan natychmiast przestanie! Pan ma w głowie próżnię!
- A propos próżni - jak Obłoński ch*ja z krowy wyciągał, to stóg siana pyskiem zassała!

* * * * *

- Nataszeńko, chodźmy się pie*rzyć! - zagadnął Rżewski Nataszę Rostową w tańcu.
- Fi donc, poruczniku, jest pan cham i nachał!
- A co, nie chce pani?
- Owszem, ale jest pan cham i nachał!

* * * * *

Rżewski i Natasza jadą sobie w kolasce. Wtem jeden z koni puścił przeciągłego i głośnego bąka.
- O Boże! - wyszeptała zmieszana Natasza.
- Nathalie, to było doprawdy niepotrzebne! Gdyby pani milczała, pomyślałbym, że to koń!

* * * * *

Porucznik posyła ordynansa, Wanię, do gospody po gorzałkę.
- Kiedy wszystkiego 10 kopiejek gotówki nam się ostało, Wasze błagarodje - zaoponował Wania.
- No to sobie weź te 10 kopiejek - błysnął hojnością porucznik. - Albo nie, kup za to duży arkusz papieru, narysuj na nim dupę i powieś go w oknie!
- Po co, za pozwoleniem, Wasze błagarodje? - zdziwił się Wania.
- A widzisz - będzie ktoś przechodził, zobaczy, to oczywiście zajdzie, żeby zapytać, czemu dupa w oknie wisi. A ja, dla podtrzymania rozmowy, poślę go do gospody po gorzałkę.

* * * * *

Pierre Bezuchow nieopatrznie oznajmił w klubie garnizonowym, że medyk pułkowy stwierdził u niego hemoroidy. Jak się pokazało, żaden z huzarów nie wiedział, co to za przypadłość, wiedzeni ciekawością postawili więc Pierre’a na czworakach na stole bilardowym i jęli oglądać krwawe objawy wzmiankowanej dolegliwości w wiadomym miejscu.
W tym momencie na salę wszedł Rżewski, który ujrzawszy tę scenę stwierdził:
- Panowie oficerowie! Bezuchow wczoraj przerżnął ze mną w karambol, ale - jej-Bogu - my graliśmy na pieniądze!

* * * * *

Rżewski tańczy z damą na balu, w pewnej chwili dama pyta kokieteryjnie:
- Nie sądzi pan, poruczniku, że mam zbyt głęboki dekolt?
Rżewski zapuszcza tak zachęcony żurawia:
- Pani ma włosy na piersiach, madam?
- Co też pan, poruczniku! - wykrzyknęła dama przerażona.
- To za głęboki.

* * * * *

Porucznik Rżewski opowiada kolegom:
- A Natasza to ma takie wielkie stopy! Rozmiar 46!
- Bujasz, poruczniku, takie płetwy?
- Gdzie tam bujam! Prawdę mówię! Sam ch*jem mierzyłem!

* * * * *

- Poruczniku, jeśli pan mnie kocha, powinien pan od dziś traktować wszystkich ludzi tak, ja by pan chciał, żeby oni pana traktowali! - powiedziała Natasza Rostowa podjemując kolejną próbę ucywilizowania porucznika Rżewskiego.
- Znaczy co, Nataszeńka? Mam wszystkim robić laskę? - zdziwił się porucznik.

* * * * *

Wraca wieczorem porucznik Rżewski z koszar do domu ledwo trzymając konia... i się na nogach.
Mundur galowy cały w błocie. Idzie i żali się do swojego konia:
- Wszyscy oficerowie dostali dzisiaj jakieś odznaczenia...tylko ja wielkiego ch*ja dostałem.


* * *

Dwóch nagich, pijanych mężczyzn obudziło się w środku nocy w jednym łóżku.
- Rżewski - pomyślał Stirlitz
- Nieważne, kto - pomyślał Rżewski


* * *

Bal. Porucznik Rżewski pijany w trzy du*y idzie do toalety. Zrobiwszy, co trzeba, wraca, ale zapomniał zapiąć spodnie. Podchodzi do niego Natasza:
- Poruczniku! Tu Wam sterczy... - pokazuje zawstydzona.
Rżewski patrzy i mówi:
- Proszę się nie łudzić, Nataszo! On nie sterczy, on wisi...

* * *

Pewnego dnia Rżewski bardzo zaniemógł. Udał się, więc do lekarza pułkowego. Diagnoza była krótka:
- Niewiele mogę tu pomóc. Proszę jednak pić codziennie litr spirytusu i starać się d*pczyć co sześć godzin.
- To pomoże?! - krzyknął uradowany Rżewski.
- Nie, ale przynajmniej nie zepsuje pan sobie opinii przed śmiercią.


* * *

Natasza Rostowa chwali się Rżewskiemu.
- A wie pan poruczniku, że kapitan Kazov oświadczył mi, że spełniam jego wszystkie wymagania.
- Nie dziwię się... Kazov zawsze był największym perwersem w naszym pułku.

* * *

James Bond spotyka się z porucznikiem Rżewskim
- I’m Bond... James Bond.
- Ch*j… Idź w ch*j…

* * *

Rżewski na balu tańczył z Nataszą Rostową.
Niewiasta potknęła się i upadła, a porucznik ją podniósł.
Ale wieści poszły w tłum:
20-ty do 21-ego: Rżewski tańczył z Nataszą; ona upadła, on ją podniósł.
40-ty do 41-ego: Rżewski tańczył z Nataszą; ona upadła, on jej nie pomógł.
60-ty do 61-ego: Rżewski tańczył z Nataszą; nieoczekiwanie kopnął ją w twarz, ona upadła a on uciekł.
80-ty do 81-ego: Wchodzę na bal, a tam Pierre Bezuchow konia wali.

* * *

Mroźny zimowy wieczór. Wpada Rżewski do burdelu. Chwyta pierwszą z brzegu panienkę.
- Szybko!
- Co? - odskakuje dziewczyna.
- Szybko dawaj dupy, idiotko!
- Ależ, Pan mnie obraża! Idę się poskarżyć!
- Chciałam zgłosić, że jeden z klientów powiedział na mnie "idiotko"- melduje dziewczyna burdelmamie.
- A cóż to za palant tak śmiał?
- Porucznik Rżewski...
- Wracaj! I szybko daj mu dupy idiotko! - krzyczy oburzona i czerwona ze wściekłości burdelmama....-Bo, znowu będziemy musiały zmieniać tapety w salonie!

* * *

- Na ostatnim raucie Natasza dała mi do myślenia - zwierza się Pierre Bezuchow Rżewskiemu.
Mi też dała, ale jakoś się nad tym nie zastanawiałem.

* * *

- Śliczne zdjęcia, Mario Iwanowna.
- Och dziękuję poruczniku.
- A to kto? - zapytał Rżewski wskazując fotografię starszej pani z dziewczynką na kolanach.
- To ja - zarumieniła się Natasza - dwadzieścia lat temu.
- No, no - zamyślił się Rżewski - a ta mała dziewczynka, to kto?

* * *

Huzarzy zabawiają się z damami. I tak i siak, wszystko wypróbowali, wszystko się znudziło. Na szczęście przyszedł Rżewski i zaproponował całkiem nową zabawę:
- Damy stają pod jedną ścianą, panowie pod drugą. Który z panów trafi z rozbiegu, całuje damę w rączkę.

I obiecane wyjaśnienie śmierci Rżewskiego:

Zebrały się dziewczyny na wieczorku panieńskim. Całą noc opowiadały sobie dowcipy, zabawne historie, dzieliły się między sobą najskrytszymi tajemnicami...
A nad ranem z szafy wypadł Porucznik Rżewski.
Umarł ze wstydu.
* * * * *
Młody arystokrata spytał naszego Lwa salonowego Rżewskiego:
- Poruczniku, skąd tyle powodzenia w relacjach z kobietami?
- Je*ie je, to zazwyczaj zbliża...


* * * * *

Gaworzą sobie Pier Bezuchow i Natasza Rostowa.
- Nataszo, ile będzie jeden plus jeden? – pyta Bezuchow.
- Nie wiem.
- A trzy minus jeden?
- Nie wiem.
- To może uproszczę: a jeśli dodać mego kut*sa oraz kut*sa majora Golicyna to co wyjdzie?
- Mniej więcej połówka ch*ja porucznika Rżewskiego


* * * * *

Porucznik Rżewski podpiera ścianę podczas balu. Podchodzi do niego Nataszka:
- Mnie też, poruczniku, znudziły się te bale ze sztucznymi uśmiechami i fałszywymi spojrzeniami...
- W zasadzie, to ja czekam, aż skończą się tańce, a zacznie je*anie...

* * * * *

Porucznik Rżewski wracał nad ranem z popijawy w wiejskiej knajpie. Śpieszył się bo o 6:00 miał rozpocząć konny patrol po okolicy, ale pęcherz wypełniony alkoholami wszelakiego gatunku dał o sobie znać. Porucznik skierował się w stronę rosnących przy jakiejś oborze krzaczków i stanął jak oniemiały. Z krzaków wystawał piękny, okrągły, różowiótki tyłeczek. Cała wstrzymywana, od czasu wyjazdu Nataszy Rostowej do wód huć, wezbrała w nim jak ocean. Podszedł i lekko klepnął wystający pośladek:
- Poruchamy się? - zapytał delikatnie
Odpowiedziała mu cisza i tylko dupcia jakby się troszkę ruszyła. Rżewski wziął to za oznakę zgody, ściągnął spodnie i zaatakował z całym huzarskim impetem. Gdy skończył, otarł rękawem spocone czoło i zapytał:
- No jak maleńka? Dobrze ci było?
- Chrum, chrum - odpowiedziała.

* * * * *

Porucznik Rżewski zaprosił Nataszę Rostową do swojej kwatery na lampkę wina. Przyjęła zaproszenie, ale już od drzwi porucznik nasz, nie miał cierpliwości i lekko popchnął ją w stronę łóżka...
Natasza się oburzyła:
- Poruczniku, jesteście strasznie prości, wiecie, czego kobieta potrzebuje?? Potrzebuje uwagi, ot, co, kobieta potrzebuje uwagi!!!
Stanął, więc Rżewski przed Nataszą, zabrał powietrza w płuca i krzyknął z całą siłą:
- UWAGA, UWAGA teraz będę cię je*ał!!
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
wayland yutani




Dołączył: 06 Wrz 2005
Posty: 137
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Bydgoszcz

 Post Wysłany: Wto 7:35, 11 Lip 2006    Temat postu:

Idzie drozka lis. Nagle z krzakow wyskakuje banda rozwydrzonych, wyrosnietych wilczatek. Po chwili lisek dostal baty, stracil komorke, portfel i pobity uciekl szybko.
Idzie mis. Scenariusz podobny. Mis troche sie stawial ale efekt ten sam - obrobiony i sponiewierany uciekl.
Idzie zajaczek wielkanocny niosac koszyczek z pisankami.
Wyskakuja wilczki, a zajaczek jak nie zawinie koszyczkiem, sruuuu jednego, drugiego, n-tego, kopem poprawil i wilczatka skowyczac zbiegly.
Moral: Jak masz jaja to zawsze sobie poradzisz.
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
greniu
Administrator



Dołączył: 05 Wrz 2005
Posty: 257
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Bydgoszcz

 Post Wysłany: Śro 8:53, 19 Lip 2006    Temat postu:

Ojciec chrzestny mafii dowiedział się, że jego księgowy dokonał
przekrętu na 10 milionów dolarów. Księgowy jest głuchy. Uważa się, że
to zaleta w takim miejscu pracy. Przede wszystkim obowiązki, ponieważ i tak wszyscy twierdzą, że i tak ten niczego nie usłyszy i nie będzie zeznawał w sądzie.

Kiedy ojciec chrzestny poszedł pogadać z księgowym o zaginionych
pieniądzach, zabrał ze sobą adwokata, który znał język migowy.

Ojciec chrzestny pyta księgowego: "Gdzie te 10 milionów dolarów, które mi zaiwaniłeś?" Adwokat, na migi, pyta księgowego, gdzie ukrył 10 milionów dolarów. Księgowy odpowiada: "Nie wiem, o czym mówicie." Adwokat mówi ojcu chrzestnemu: "Twierdzi, że nie wie, o czym mówimy."
Wtedy ojciec chrzestny wyciągnął pistolet kaliber 9 mm, przyłożył do
klejnotów księgowego,
i mówi: "Spytaj go jeszcze raz!"
Adwokat pokazuje na migi: "On cię zabije, jeśli mu nie odpowiesz!"
Księgowy odpowiada: "OK! Wygraliście! Pieniądze są w torbie, zakopane za szopą, z tyłu domu na podwórku mojego kuzyna Andrzeja, na Żoliborzu!" Ojciec chrzestny pyta adwokata: "No, to co powiedział?"
Adwokat odpowiada: "Mówi, że nie masz jaj, żeby pociągnąć za spust."
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
wayland yutani




Dołączył: 06 Wrz 2005
Posty: 137
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Bydgoszcz

 Post Wysłany: Śro 11:06, 19 Lip 2006    Temat postu:

-Gosiewski odwiedza szkołę specjalną dla dzieci opóźnionych w rozwoju, wchodzi do klasy, a pani pyta się dzieci:
- No kochani, kto to jest?
- ??????
- No przypatrzcie się dobrze, kto to jest?
- Nowy!!!


-Dlaczego Jacek Karnowski z Wiadomosci ma zawsze wytarte kolana?
-Odprawy u Kaczyńskich odbywają się twarzą w twarz.


-Najpopularniejszy dowcip o L.Kaczyńskim?
-Najwyższa osoba w pańswtwie!

Dziś rano Lech Kaczyński ogłosił ambitny plan dla IV RP, plan dostał kryptonim AKCJA WISŁA. Akcja ma polegać na pogłębianiu
dna i trzymaniu się koryta.

Z 3milionów mieszkań nagle zrobiło się 300.000 - gdzie więc podziało się to jedno zero?
- w ministerstwie sprawiedliwości...

Minister, koordynator d/s służb specialnych, Pan Z. Wasserman gościnnie prowadził wykład na Uniwersytecie im. Mikołaja
kopernika w Toruniu... Przekonywał studentów, że cały świat kręci się wokół jego osiedla...

Giertych, Lepper i Kaczyńscy w nowym serialu na antenie TV TRWAM - Czterej Pazerni i PIS.

Idzie Stirlitz w przez las w ciemną, bezksiężycową noc...
- Kaczyńscy tu byli - pomyślał.

- Co zrobił Kaczyński po dojściu do władzy?
- Pojechał na morze, stanął na brzegiem i krzyczy: ...rybkooo! złota rybkooo!

- Co to jest: sondaż, wg którego wygra Kaczyński?
- Kaczka dziennikarska



- Ludwik Dorn dowiedział się wczoraj że nie rządzi lekarzami. Lekarze ze
strachu sami mu się podporządkowali.
- przed rozmową z Dornem redaktor(ka) musi założyć pieluchę, a najlepiej dwie;
- Dorn posługuje się telepatią, a ponieważ tylko on ma taką umiejętność, musi
też używać aparatu mowy, co czyni niechętnie;
- Morozowski z wdzięczności, że Dorn nie skrytykował jego oprawek zagłosuje w
najbliższych wyborach na PiS;
- Chuck Norris zabija półobrotem - Dorn półspojrzeniem;
- Dorn nie mówi, on patrzy a jak mówi to już mówi;
- Po objęciu przez Dorna MSWiA policyjne polonezy ze strachu zaczęły doganiać
corvetty;
- Kiedy żona Lota odwróciła się w stronę Sodomy i Gomory zobaczyła Ludwika
Dorna.
- Liczby porządkowe przy imionach francuskich królów oznaczają stopień
zbliżenia się do doskonałości Ludwika Dorna

Aktualności prasowe:
"Powstał nowy zespół rockowo-prawicowy, ich charakterystyczne chechy to fryzura na jeża i kamasze. Nazwa zespołu - The
Doorns."

"TVN24 zatrudnił 3 psychologów. Dlaczego? Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że to z powodu coraz częstrzych wizyt min. Dorna
w studiu, po których niektórzy prezenterzy nie mogli dojść do siebie."

Kiedy Dorn uprawia seks z mężczyzną, to nie znaczy, że jest gejem. Po prostu kobiet zabrakło.

Dorn uciął wszelkie dowcipy na swój temat. Jednocześnie uciął trzydziestu siedmiu dowcipkujących.

Dornowi zawiesił się kiedyś Windows. Na szubienicy przed MSWiA


Jeden z kolekcjonerów fotografii żali się koledze:
- wiesz, w moich zbiorach brak jeszcze jednego zdjęcia, za które oddałbym
połowę życia.
- co ono przedstawia?
- wdowę po Kaczyńskim stojącą nad grobem Rydzyka

Z siedziby IPN wychodzi lekko skołowany Jezus mruczący cicho do siebie:
- Coś takiego?! Byłem pewny że to Judasz...

Do szkoły podstawowej przychodzi prezydent Kaczyński. Pozwala dzieciom na
zadawanie pytań. Zgłasza się mały Michaś.
- Ja mam trzy pytania. Po pierwsze: jak się pan czuje po wygraniu wyborów,
które pan sfingował? Po drugie: czy nie uważa pan, że zakazanie Parady
Równości było zamachem na polską demokrację? Po trzecie: czy to prawda, że chce
pan przejąć całą władzę w Polsce?
Pan prezydent zaczął się namyślać, gdy wtem zadzwonił dzwonek.
Po przerwie dzieci wróciły do klasy, usiadły, Piotruś podniósł rękę.
- Ja mam pięć pytań do pana prezydenta. Po pierwsze: jak się pan czuje po
wygraniu wyborów, które pan sfingował? Po drugie: czy nie uważa pan, że
zakazanie Parady Równości było zamachem na polską demokrację? Po trzecie: czy
to prawda, że chce pan przejąć całą władzę w Polsce? Po czwarte:
dlaczego dzwonek na przerwę zadzwonił dwadzieścia minut wcześniej? I po piąte:
co się stało z moim kolegą Michasiem?

- Nasi piłkarze postanowili przegrać z Argentyną, Kostaryką i Niemcami, żeby nie
awansować i nie grać już więcej żadnego meczu.
- Dlaczego?
- Podobno hymn ma śpiewać Jarosław Kaczyński.

- Czy Kaczyński zmierza do koronacji?
- Wszystko na to wskazuje. Konia i błazna już ma.

Tuż przed utworzeniem koalicji, premeir wraz z ministrami spowodowali cały
szereg wypadków sachomochowych! Podobno jest to wynikiem rozmowy z prezesem
Kaczyńskim, który powiedział, że utrzymają stołki jak uzbierają 231 mandatów.

w czym się mierzy prawicowość telewizji?
w pisach na kineskop


Ostatnio zmieniony przez wayland yutani dnia Śro 11:19, 19 Lip 2006, w całości zmieniany 1 raz
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
wayland yutani




Dołączył: 06 Wrz 2005
Posty: 137
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Bydgoszcz

 Post Wysłany: Śro 11:18, 19 Lip 2006    Temat postu:

Jarosław Kaczyński, 16 lutego 2004, PR3:
"My w kolejnej kompromitacji i w otwieraniu Samoobronie drogi do władzy w Polsce uczestniczyć nie będziemy, bo proszę
zauważyć, że kolejne takie rządy w Polsce jak te, które mamy obecnie, albo te, które były w poprzedniej kadencji i mamy do
czynienia z Samoobroną przy władzy i naprawdę z nieszczęściem dla naszego kraju."

Jarosław Kaczyński, 22 marca 2004, Czat gazeta.pl:
"Ja jestem przeciwnikiem mówienia o koalicjach przed wynikiem wyborów. Mamy dwa wyraźne zakazy, które dziś obowiązują w
samorządach, a będą też obowiązywać w nowym parlamencie - SLD i Samoobrona. A dziś powinno się powiedzieć odwrotnie -
Samoobrona i SLD."

Jarosław Kaczyński, 15 listopada 2002, Trójka:
"Władza Samoobrony w Polsce to będzie kryzys europejski, dużo większy niż ten austriacki."

Marzec 2005 rok / antena RMF FM:
RMF FM: Czy w przyszłej kadencji Sejmu będzie możliwa sytuacja, kiedy partia poprze ludzi mających kłopoty z prawem?
Lech Kaczyński: Nie ma takiej możliwości. PIS jest partią ludzi praworządnych, którzy dążą do rozliczeń krzywd. Nie poprzemy
nikogo z wyrokiem sądu lub, przeciwko komu toczą się sprawy sądowe. To jest sprzeczne z ideałami PIS.
RMF FM: Czyli poparcie dla takiego polityka jak na przykład Andrzej Lepper gdyby starał się o fotel marszałka jest niemożliwe?

Lech Kaczyński: Nie ma takiej możliwości. Najwyższe funkcje w państwie muszą sprawować ludzie czyści jak łza. Andrzej Lepper
udowodnił, że ma za nic prawo i jest politycznym awanturnikiem. Poparcie PIS u dla tego polityka w jakiejkolwiek sytuacji jest
nierealne.


Polska AD 2010 - Wiadomości
Kończy się kadencja prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Pozostający w otwartym konflikcie ze swoim bratem Jarosławem, Prezydent
udzielił oficjalnie swego poparcia w nadchodzących wyborach prezydenckich obecnie urzędującemu premierowi Andrzejowi Lepperowi
popieranemu przez macierzystą partię SAMOPIS (powstałą w roku 2007 z połączenia Samoobrony, LPR i fundamentalistycznego
skrzydła PiS).

W kraju trzeci rok z rzędu działa Wielka Komisja Prawa i Sprawiedliwości imienia Jana Pawła II. Po osądzeniu komunistów,
socjalistów, liberałów, gejów i lesbijek komisja wnikliwie bada działalność organizacji studenckich, ruchów pacyfistycznych,
ekologicznych oraz ludzi nauki. Obrady komisji transmituje na żywo telewizja Trwam-7 "Komisja" oraz trzeci program Radia
Maryja.

Jerzy Owsiak oskarżany od początku wieku o, cytat: "szerzenie pornografii, działalność rozbijacką w łonie narodu polskiego i
organizację akcji charytatywnych na szkodę Caritas Polska" zbiegł z kraju. Szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego, generał
Mariusz Kamiński, zapowiada rychłe ujęcie uciekiniera przebywającego najprawdopodobniej w Argentynie. "Akcja 'Sie Ma - zaraz
Cie mam' dobiega końca." twierdzi generał Kamiński. Polska jest już tylko formalnym członkiem UE. Urzędujący prezydent i
premier zostali uznani przez państwa członkowskie UE jako osoby niepożądane. Podobny status prezydent Lech Kaczyński ma w
Rosji.

CzwartaErPe utraciła znaczenie jako kraj tranzytowy (umierają Białystok, Lublin i Rzeszów). Fatalne stosunki z Rosją, z roku
na rok pogarszane przez spór dotyczący sprawy katyńskiej, zaowocowały drastycznymi podwyżkami cen nośników energii (benzyna
kosztuje 9, 50zł za litr). Rząd forsuje ustawę nacjonalizacyjną.

Dobiega końca czternasta już zmiana grupy operacyjnej Narodowego Wojska Polskiego w Iraku, misja "Demokratyczna Pięść".
Minister Obrony Narodowej i Kontroli Wewnętrznej Renata Beger oświadczyła, że ze względu na zobowiązania sojusznicze w
stosunku do USA, liczba polskich żołnierzy stacjonujących w Iranie i Iraku zostanie zwiększona do sześciu i pół tysiąca. W
kraju dobiega końca budowa tarczy antyrakietowej. Beger wątpi w doniesienia prasy niemieckiej jakoby w odpowiedzi na
ulokowanie w Polsce amerykańskiego systemu przeciw-rakiet Rosja rozmieściła w Okręgu Kaliningrackim broń jądrową.

Powstała w roku 2007 Unia Miast Zachodnich (Poznań, Wrocław, Gdańsk itd.) poszukuje możliwości secesji z IV RP.

W kraju odsetek osób z wyższym wykształceniem spadł do 3%. Wyjechali lekarze, informatycy, pielęgniarki. Większość pracuje w
Irlandii, Wielkiej Brytanii, Niemczech, pozostali w Czechach. W związku z tym, prof. Roman Giertych, Minister Nauki i
Katechizacji planuje utworzyć na uczelniach Katolickich dodatkowe kierunki techniczne. Przewiduje się powstanie kierunków
Misyjno-Informatycznych, Multimedialnych Technik Sakralnych i.t.p.


Powyższa historia wydaje Ci się głupawa? Surrealistyczna? Przesadzona? Wydumana? Zbyt nieprawdopodobna by stała się
rzeczywistością? Pewnie masz rację... Tylko, że jeszcze rok temu nawet najwięksi fantaści nie sądzili, że w wyniku
działalności dwóch braci (...) wicepremierem zostanie młot oderwany od brony, rząd będzie naszpikowany działaczami Młodzieży
Wszechpolskiej, facet z twarzą konia i światopoglądem (...) pełnić będzie obowiązki Ministra Edukacji Narodowej, a patronem
tego zoo będzie ksiądz-dyrektor, którego wyznawcy zagazowaliby Cię i wraz z całą rodziną spalili w piecu za semickie
pochodzenie

I jak mawia Ojciec Dyrektor: "Alleluja i do przodu!". Najlepiej na zachód - tam musi być jakaś cywilizacja.

Zobaczymy czy się sprawdzi przynajmniej w kwestii ceny benzyny
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
wayland yutani




Dołączył: 06 Wrz 2005
Posty: 137
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Bydgoszcz

 Post Wysłany: Wto 22:20, 25 Lip 2006    Temat postu:

Nowe dwa:

Po pojedynku Gołota vs. Tyson trener mówi do poobijanego Andrzeja :

- Nie martw się. W pierwszej rundzie nieźle go wystraszyłeś.

- Tak ??? - uśmiecha się lekko Andrju - W którym momencie ?

- Jak cię walnął w 20 sekundzie i poleciałeś na dechy. Myślał, że cię zabił.


---

Wracal kolo z jakiegos szkolenia do swojej pracy, ogólnie pelen luz,

usmiech na twarzy, muzyczka leci, jednym slowem podróznicza sielanka. Gdy
jechal tak sobie, w pewnym
momencie wyrwal go z tej milej jazdy blysk flesza. Lekko zbity z tropu spoglada
za siebie i zauwaza
stojacy fotoradar, patrzy na licznik i ze zdiwieniem stwierdza ze jedzie
niecale 50 km/h. Nie dalo
mu to spokoju, wiec zawrócil i przejezdza jeszce raz kolo radaru z predkoscia
ok. 30 km/h......znowu
blysk. Rozbawiony sytuacja postanawia poraz ostatni dac szanse radarowi, -moze
glupie urzadzenie
zepsute - mysli i znowu przejezdza kolo "sprytnego" radaru z predkoscia 10km/h
z przyklejona
rozbawiona geba do przedniej szyby.....tak, tak - znowu flesz. Ubawiony juz na
maksa jedzie do
firmy, opowiada kolegom o calym zajsciu, wszyscy maja ubaw po pachy. Wraca do
domu, opowiada zonie i
tesciom o wszystkim, rodzinka cala rozbawiona. Po ok. dwóch tygodniach, gdy juz
wszyscy zapomnieli o
sprawie, do drzwi znajomego zawitala Poczta Polska. Zdziwiony odbiera list
polecony, otwiera go a
tam.. trzy mandaty, kazdy po sto zlotych za....jazde bez zapietych pasów.
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
wayland yutani




Dołączył: 06 Wrz 2005
Posty: 137
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Bydgoszcz

 Post Wysłany: Czw 22:05, 24 Sie 2006    Temat postu:

Dowody stwierdzające, że Jezus był Irlandczykiem:
1. Nigdy się nie ożenił
2. Nie miał stałej pracy
3. Jego ostatnia prośba brzmiała: "Pić!"

Dowody stwierdzające, że Jezus był Portorykańczykiem:
1. Miał na imię Jezus
2. Miał problemy z prawem
3. Jego matka nie wiedziała kto jest jest Jego ojcem.

Dowody stwierdzające, że Jezus był Włochem:
1. Mówił rękami
2. Pił wino do każdego posiłku
3. Pracował w branży budowlanej.

Dowody stwierdzające, że Jezus był czarny:
1. Do wszystkich mówił "Mój bracie"
2. Nie miał stałego miejsca zamieszkania
3. Nikt nie chciał go zatrudnić

Dowody stwierdzające, że Jezus był Kalifornijczykiem:
1. Nigdy nie obciął sobie włosów
2. Chodził boso.
3. Wynalazł nową religię.

I 3 dowody stwierdzające, że Jezus był Żydem:
1. Mieszkał z rodzicami do 33 roku życia
2. Był pewien, że Jego matka jest dziewicą
3. Matka była przekonana, że On jest Bogiem

----------

Tak się zdarzyło, że umarły trzy blondynki i przyszło im stanąć przed obliczem
świętego Piotra. Ten powiedział im, że będą mogły wejść do Nieba, jeśli
odpowiedzą na jedno proste pytanie. Zapytał więc pierwszej z nich:
- Co to jest Wielkanoc?
- O, to proste. Wielkanoc to święto w listopadzie, kiedy odwiedzamy groby
bliskich i modlimy się za zmarłych.
- Źle! - wykrzyknął św. Piotr i to samo pytanie skierował do drugiej blondynki.
- Wielkanoc to święto w grudniu, kiedy ubiera się choinkę, daje prezenty i
świętuje narodziny Jezusa.
- Źle! -znów oburzył się św. Piotr i bez żadnej już nadziei powtórzył pytanie
trzeciej z blondynek. Ta spojrzała mu w oczy i uśmiechnęła się pewnie.
- Wielkanoc, to chrześcijańskie święto, które zbiega się w czasie z żydowskim
Świętem Paschy. Jezus i jego uczniowie spożywali ostatnią wieczerzę. Jeden z
nich zdradził Chrystusa rzymianom, którzy później go ukrzyżowali. Wcześniej był
poniżany i zmuszany do znoszenia różnych cierpień. Po śmierci, jego ciało
zostało pochowane w pobliskiej grocie, do której wejście zastawiono olbrzymim
głazem?
Święty Piotr słuchał wszystkich słów kobiety z satysfakcją wyrysowaną na
twarzy, tymczasem blondynka kontynuowała.
- ...Od tamtej pory, raz do roku głaz jest odsuwany, żeby Jezus mógł wyjść na
zewnątrz i jeśli zobaczy swój cień, zima będzie trwała sześć tygodni dłużej....

------------

Pojechali Kwachu z Wałęsą do Papieża, czekają na audiencję. Wałęsa klęknął, gorączkowo się modli, a Kwachu się rozgląda. Nagle
dostrzegł takie fajne złocone krzesło, siadł więc sobie, wyjął bułkę i wsuwa. Nagle drzwi się otwierają. Wchodzi Papież, nie
zwraca uwagi na gorączkowo modlącego się Wałęsę tylko podchodzi do Kwacha i wykonuje gest krzyża, po czym odchodzi. Wałęsa
zdziwiony podbiega do niego i pyta:
- Ojcze, dlaczego pobłogosławiłeś Kwaśniewskiego, a nie mnie? Przecież widzisz - ja się gorączkowo modlę, przygotowuję na
spotkanie z Tobą, a on w tym czasie żre bułkę..
- Ja go wcale nie pobłogosławiłem, podchodzę i mówię: "Facet siadłeś na moim miejscu, żresz bułkę, jeszcze kruszysz, zabieraj
grubego i spieprzajcie..."

----------

Wychodzi zamyślony Jezus z budynku IPN-u. Jakis przechodzień pyta:
- Co sie stalo?
- Byłem pewien, że to Judasz...

-----------

Pewne trzy parafie nawiedziła plaga wiewiórek. Całe dziesiątki rudych
stworzonek zamieszkały w murach kościołów.
Członkowie pierwszej parafii uznali to za wolę Boga i wiewiórki zostały.
W drugiej parafii delikatnie wyłapano wszystkie i wywieziono do lasu,
lecz po trzech dniach wróciły.
Tylko w trzeciej parafii znaleziono właściwe rozwiązanie: wiewiórki
zostały ochrzczone i wpisane do rejestrów parafialnych. Od tej pory
widuje się je tylko na Wielkanoc i w Boże Narodzenie.

----------

Pewien młody ksiądz podczas spotkania ze swoim proboszczem poprosił o radę, jak
prawić kazanie, aby nie było nudne. Doświadczony duchowny rzekł:
- Zacznij tak: "Zakochałem się...",zrób krótką przewę i kontynuuj: "...w
mężatce...", poczekaj, aż ludzie poszemrają i dodaj: "z dzieckiem". I znów po
chwili dokończ: "na imię jej Maryja". Tym przyciągniesz ich uwagę.
Początkujący ksiądz wrócił i w niedzielę na mszy lekko stremowany zastosował się
do rady:
- Proboszcz się zakochał!...
- ...w mężatce...
- ...z dzieckiem...
- mówił jak ma na imię, ale zapomniałem......

------------


Dwaj Żydzi w Watykanie. Podziwiają bogactwo, luksus i przepych. W końcu jeden z
nich z niedowierzaniem kiwa głową i mówi: "Patrz Mosze, takie bogactwo! A zaczynali od stajenki!"

--------
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
wayland yutani




Dołączył: 06 Wrz 2005
Posty: 137
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Bydgoszcz

 Post Wysłany: Pon 20:47, 28 Sie 2006    Temat postu:

Przychodzi pijany małżonek do domu. Żonę to bardzo "ucieszyło", więc wściekła
jak 100 choler pyta:
- Będziesz jeszcze pił ?
Mąż siedzi cicho, więc żona powtarza:
- Będziesz jeszcze pił ?
Mąż dalej nic.
- Odpowiedziałbyś w końcu, czy będziesz jeszcze pił ???
Na co mąż z wysiłkiem:
- ooooossssssssszzzzzzzzzzz, kurna, doobraaaaaaa, naleej...
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
wayland yutani




Dołączył: 06 Wrz 2005
Posty: 137
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Bydgoszcz

 Post Wysłany: Pon 9:43, 14 Maj 2007    Temat postu:

Z książki kucharskiej Jakuba Wędrowycza

Hot Dog

1) Za pomocą pętli z linki hamulcowej łapiemy średnio wyrośniętego psa.
2) Podcinamy gardziołko bagnetem.
3) Krew zbieramy do wiadra, przyda się na kaszankę.
4) Polewamy psa spirytusem i podpalamy dla usunięcia sierśaci.
5) Patroszymy. Wnętrzności nie wyrzucamy, posłużą nam jako przynęta na następnego.
6) Mięso tniemy na niewielkie kawałki i nadziewamy na szprychy rowerowe.
7) Szaszłyki opiekamy na ognisku.
Serwować na ciepło, w drewnianej lub glinianej misce, z pieczywem i schłodzonym bimbrem.

Ghost Dog
1) Za pomocą pętli z linki hamulcowej łapiemy średnio wyrośniętego, czarnego samuraja. Należy wybrać takiego z długim mieczem, wówczas mamy od razu rożen...

-----------
List do zięcia

Drogi Marku,

Odkąd zmusiłem moją córkę, aby zerwała wasze zaręczyny, nie przespałem spokojnie ani jednej nocy.
Czy zdołasz mi wybaczyć i zapomnieć o tym? Zdecydowanie za bardzo czepiałem
się Twojego irokeza, o tatuaże i o kolczyk w nosie. Zdałem też sobie sprawę, że motocykle wcale nie są aż tak niebezpieczne, a moja reakcja na wiadomość, że nigdy dotąd nie pracowałeś, była znacznie przesadzona.
Jestem też przekonany, że mnóstwo innych miłych i sympatycznych ludzi mieszka pod mostem. Jak Ci wiadomo, moja córka ma 17 lat i chce wyjść za Ciebie, zamiast skorzystać ze stypendium, które proponuje jej Harvard.
Ale przecież nie całą wiedzę o życiu czerpiemy z książek!
Czasem zapominam jak bardzo jestem staroświecki. Pomyliłem się. Postąpiłem bardzo głupio. Ale wrócił mi zdrowy rozsądek i w pełni błogosławię Twój związek z moją córką.

Serdecznie pozdrawiam Twój przyszły teść.

P.S. Gratuluję "szóstki" w LOTTO.

-------

Mały Jasio przyszedł do mamy i mówi:
- Mamo, słuchaj, widziałem dzisiaj tatusia z ciocią Basią w garażu, wiesz,
najpierw tatuś ją pocałował, potem ściągnął jej bluzkę, potem ona pomogła mu
zdjąć spodnie, a potem...
- Wystarczy, Jasiu, ta historia jest na tyle ciekawa, że
chciałabym, abyś opowiedział ją również tatusiowi przy kolacji. Ciekawa jestem jego miny, kiedy to usłyszy!
Przy kolacji mama prosi Jasia o opowiedzenie historii.
- No więc widziałem dzisiaj tatusia z ciocią Basią w garażu,
najpierw tatuś ją pocałował, potem ściągnął jej bluzkę, potem ona pomogła mu
zdjąć spodnie, a potem razem zrobili to samo, co ty mamusiu zrobiłaś z
wujkiem Karolem, kiedy tatuś był na ćwiczeniach w wojsku...

-----------------------

Przychodzi parafianin do księdza i mówi:
-Proszę księdza może mnie ksiądz wyspowiadać bo bardzo zgrzeszyłem?
-No dobrze synu. Mów co złego zrobiłeś?- odpowiada ksiądz.
-Poszedłem do innej parafii i zgwałciłem tam księdza.
Ksiądz na to:
-Ile razy mam powtarzać że tu jest twój ksiądz i twoja parafia!
----------------------

Blondynka umarła i idzie se do nieba. Piotr zatrzymuje ją u bram raju i mówi :
- Córko, duszyczek u nas full. Wiem że nie grzeszyłaś ale musisz przejść eliminacje. Odpowiesz na pytanie wejdziesz, nie - idziesz do piekła.
- Rozumiem, proszę pytać
- Jak ma na imię Bóg?
- Hehehe proste: Święćsię!
Tu Piotrowi szczęka opadła
- Że jak ??
- No przecież w modlitwie jest wyraźnie: Ojcze nasz, któryś jest w niebie, święć się imię Twoje

--------------

Trzy fazy życia kobiety:

1. wkurza ojca
2. wkurza męża
3. wkurza zięcia

------------------

Na świecie istnieje tylko jedna zasada - musisz uszczęśliwiać
kobiety!
- Zrób coś, co ona lubi a nabijesz za to punkty
- Zrób coś, czego ona nie lubi a stracisz punkty
- Zrób coś, co ona lubi i oczekuje tego od ciebie - a nie
dostaniesz za to żadnych punktow

1) Proste obowiazki

- Ścielisz łózko +1
- Ścielisz łóżko, ale zapominasz ułożyć na nim ozdobnych poduszeczek 0
- Po prostu rzucasz kołdrę na pogniecione prześcieradło -1

Idziesz jej kupić extra cienkie podpaski ze skrzydełkami +5
- Robisz to samo w burzę śnieżną +8
- Wracasz z tych zakupow ale z piwem -5
- Wracasz z wyprawy po podpaski z piwem, ale bez podpasek -25

Nocami sprawdzasz szelesty, które wydają się jej podejrzane 0
- .. nie znajdując niczego 0
- Jeżeli coś znajdziesz +5
- Zabijasz to kijem do golfa +10
- Gdy to był jej kot -40

2) Zobowiązania socjalne

Przez całe party zostajesz u jej boku 0
- Zostajesz chwilę u jej boku a potem idziesz do kolegi -1
- kolega nazywa się Agnieszka -4
- Agnieszka jest tancerką -6
- z powiększanym biustem -18

Na jej urodziny zabierasz ją na niezłe jedzenie 0
- Nie jest to bar szybkiej obsługi +1
- Jest to bar szybkiej obsługi -2
- Jest to knajpa z ekranem do transmisji sportowych -3
- Ta sama knajpa z transmisjami "live" -10
- .. a ty pomalowałeś twarz w barwy klubowe -50
Wychodzisz z kumplem -5
- Twój kumpel jest szczęśliwie żonaty -4
- .. jest kawalerem -7
- Jeździ sportowym samochodem -10
- .. i to włoskim ... -25

Idziesz z nią do kina 0
- Na film, który jej sie podoba +1
- Na film, którego ty nienawidzisz +5
- Na film, który tobie się podoba -2
- Na film, w którym cyborgi pożerają ludzi -9
- .. wcześniej ją okłamujesz i mówisz, że będzie to film o miłości -15

3) Twój wygląd
- Rośnie ci widoczny brzuch -10
- To samo - ale trenujesz by się go pozbyć +8
- To samo ale ty przerzucasz się tylko na szelki -25
- .. i nosisz koszule typu Hawaje -35
- Mówisz "nic nie szkodzi" bo ona ma podobny -800

4) Pytania klopotliwe
- Ona: Czy jestem za gruba?
- Zwlekasz z odpowiedzią -10
- Pytasz: Gdzie? -35
- Każda inna odpowiedz: -20

5) Komunikacja
- Słuchasz jej - 0
- .. i próbujesz wyglądać na skoncentrowanego -10
- .. ponad 30 minut +5
- Ponad 30 minut podczas transmisji meczu w telewizji +12
- Robisz to samo nie spoglądając ani razu na ekran +100
- Robisz to samo ale ona odkrywa, że zasnąłeś -200

(Uwaga: punkty dodatnie przepadaja po 2 dniach, punkty ujemne w ogóle nie tracą ważnosci)
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Forum STWORum sojuszu STWORY Uni14 Ogame Strona Główna » KNAJPA "Pod Rozbrykanym Kacykiem" » Ogame joke ;)
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Strona 2 z 2

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach




Solaris phpBB theme/template by Jakob Persson
Copyright © Jakob Persson 2003

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group